Ach! Ta zima zaczyna robić się już męcząca... Zimno, światło obijające się od śniegu powoduje, że nałogowo wpadam na ludzi a na dodatek brak mi okazji i fotografa do zdjęć.
Poniższe zdjęcie przedstawia, że żyję i mam się chyba w miarę dobrze, a moje (jak dla mnie dalej za krótkie) włosy odżyły i powoli rosną.
Wiem, że sceneria zdjęcia nie jest zaskakująco oryginalna ale jakoś wypada pokazać co noszę w taką mroźną porę roku. U mnie głównym punktem jest kożuch, który rok temu sprezentowali mi rodzice widząc, że zima nie jest moją przyjaciółką;)
Reszta zbytnio szałowa nie jest. To co lubię, to co było a w tym moja genialna czapka pochodząca chyba z magazynu ochrony!
Aaaaa! Ostatnio zamarzyłam mieć twarz gładką jak pupcia niemowlaka i powoli idę w tym kierunku. Troszeczkę szarpnęłam się na peeling firmy Sephora i powiem Wam, że po pierwszym użyciu czuć że jest lepiej. Dzisiaj, natomiast swój pierwszy raz będę mieć z błotną maseczką z Avon, którą wcisła mi koleżanka w promocyjnej cenie (tak wiem czasami jestem zbyt podatna na okazje...).
A u Zuzi dalej bezstresowo i przyjemnie. Teraz osiągnęła wyższy poziom Panowania nad Światem i spogląda na cała moją rodzinę z wysokości drzwi.
Pozdrawiam i ubierajcie się ciepło, żeby później nie wydawać pieniędzy na prochy i inne placebo;)
jaka zdolna kicia!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja kurtka:) Fajnego masz kotka;) Mój niestety tak nie skacze, dochodzi do siebie po operacji. Zapraszam w wolnej chwili do mnie :) http://give-me-fashion.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtez nienawidzę zimy, jezu, dlaczego po jesieni nie moze byc od razu wiosna?:D
OdpowiedzUsuńślicznie Ci sie włosy prezentują :)a ta błotną maseczkę tez mam i muszę zużyć zanim sie przeterminuje. Dzieki za przypomnienie. pozdrawiam Ciebie i koteczka
OdpowiedzUsuń