31 sierpnia 2012

117. (przed)Jesienne nowości i wszelakie podniecanie się moro.


Ach! Wreszcie zbliża się moja upragniona jesień. A co najlepsze jest dla mnie w tej porze roku?
  • brak upałów
  • brak męczącego słońca, przez które ledwie widziałam czy coś mnie nie przejedzie
  • możliwość ubierania swetrów, sweterków, kurtek i innych narzutek wszelkiej maści
  • noszenie ciepłych KOLOROWYCH skarpetek
Ja już pomału uzupełniam swoją szafę nowościami na jesień. Jednak nie jest to jakaś maniakalna czynność. Wszystko na spokojnie. Kupuję to co na pewno będzie mi potrzebne: koszulki, swetry i jak już wspomniałam moje ulubione skarpetki no i może wpadną mi w ręce jeszcze jakieś buty (dziwnie brzmi połączenie ręce - buty, lepiej brzmiałoby wpadną mi na stopy jeszcze jakieś buty.)
Jak na razie zakupione zostały skarpetki i koszulka z zabawnym przedstawieniem Statuy Wolności.

A Wy jak wpadacie w przedjesienny zakupoholizm i rzucacie się jak inne blogerki na ubrania w kolorze khaki, motywy wojskowe i ćwiekowe dodatki a najlepiej komplety wojskowo-ćwiekowe*?


T-shirt - Pull&Bear | socks - H&M

*Co do tych całych militarnych trendów to żadnej nowości nie widzę jeżeli chodzi o moją skromną osobę. W wieku 17 lat zawsze marzyłam o bundeswerze, bo "jak metal a takiego czegoś nie ma?!" lata mijały a ja tak się nie doczekałam tego cuda. I teraz, gdy każda fashionistka zachwyca się posiadaniem kurki lub spodni z motywem moro to ja przynajmniej mogę połechtać swoje ego, że dawno dawno temu wiedziałam co jest modne lub co dopiero będzie modne. O! 
A dla potwierdzenia, że zawsze kochałam się w takich militarnych klimatach, przedstawiam Wam moją pseudo-stylizację z tamtego roku w płaszczu niestety nie należącym do mnie. Jakość zdjęcia słaba, bo wykonana komórką (niestety nie dorobiłam sie 'ajfona').



29 sierpnia 2012

116. Ostatnie dni wakacji + Summertime Sadness

Wakacje już się kończą a w poniedziałek trzeba będzie iść do szkoły. Pewnie większość z Was będzie mieć w tygodniu tylko lekcje, ale u mnie będzie troszeczkę inaczej. Jeden dzień lekcje a pozostałe cztery dni z tygodnia szkolnego to będą praktyki w pracowniach rentgenowskich. Jestem ciekawa gdzie najpierw wyląduję i z jakimi osobami.

Hmmm... jakie mam nastawienie do tego nowego roku szkolnego? Raczej pozytywne ale stres jest, bo jakby nie było w czerwcu odbędzie się egzamin zawodowy, później intensywne szukanie pracy a dodatkowo chciałabym jeszcze iść na studia zaoczne (w końcu by się przydało te wyższe wykształcenie).

A ten ostatni tydzień próbuję wykorzystać tak, żeby później nie marudzić, że znowu z czymś nie zdążyłam przed rozpoczęciem roku szkolnego. Poniżej macie wynik takiego wykorzystywania czasu. Jeszcze w ten wolny czas próbuję pozbierać nowe zdjęcia i tematy na bloga. No i w końcu może coś napiszę odnośnie muzyki. Jeżeli ktoś czytał komentarze z poprzedniego wpisu to pewnie zauważył komentarz Anonimowego, że tutaj o modzie a nic o muzyce, a założenie bloga było inne.

A u Was jak z stresem przed rozpoczęciem szkoły? 
Jest w ogóle jest jakiś stres?
shirt - Diverse | jeans - Stradivarus | sneakers - Converse

pictures by Hania Słupik

A tak w ogóle to jestem zakochana w tej piosence;)

26 sierpnia 2012

115. Blogowe oszukaństwo a poprawienie figury

 kombinezon - H&M

Zdjęcie to miało się ukazać w bardzo upalny dzień, jednak za oknem przywitała już nas na całego jesień (a zdjęcie nie może się zmarnować).
Nie wiem czy też zauważyłyście ale modne wśród celebrytek i blogerek są ujęcia typu "popatrz jakie mam zgrabne ciało". Dlatego uznałam, że nie będę gorsza i także zafunduję sobie zdjęcia z tej perspektywy.

I co niby takiego wspaniałego jest w tego typu zdjęciach? A mianowicie to, że ciało wygląda lepiej! Nogi są wysmuklone, piersi powiększone a w bardziej ekskluzywnych fotografiach (tzn. bardziej odkrytych) brzuch jest plaski jak u trenerki fitness.

A teraz najważniejsze pytanie: po co komu to jest?

a) pokazanie swojego prawdziwego piękna
b) wbijanie sobie i innym do głowy, że ma się idealne ciało a w rzeczywistości jest całkiem inaczej
c) podbicie liczby oglądalności na blogu/stronie

Hmmm... jeżeli chodzi o mnie to jak wiadomo moje nogi nie są pokroju Anji Rubik ale też przez ich "baniakowatość" nie będę się ukrywać przed światem. Niby jak miałam pokazywać swoją stylizację bez pokazywania nóg? Wtedy uznałam, że trudno, ale trzeba zrobić coś dla społeczeństwa i tak uchwycić ciało od pasa w dół aby było przyswajalne do oka odbiorcy. (ot takie małe oszukaństwo!)
No i same popatrzcie jaki dobry pomysł na odebranie sobie kilogramów a za to dołożenie parę centymetrów (w długości nóg lub rozmiarze biustu). A to wszystko bez użycia Photoshop'u!




23 sierpnia 2012

114. Fryzura na upał a'la Louis Vuitton + S/S 2012 Full Show



Wiem, że ten pokaz Louis Vuitton odbył się w tamtym roku i dotyczył sezonu Wiosna/Lato 2012 ale nie chodzi mi o stroje, bo jakoś mnie nie zachwyciły, ale o fryzurę.
Sama jestem przyzwyczajona do spinania włosów w chaotyczny kok, ale zazwyczaj wtedy gdy nikt nie widzi lub siedzę w domu. Jednak przy takiej pogodzie ( >30 st. Celsjusza) nie miałam siły na noszenie rozpuszczonych włosów lub kucyka. I wtedy przypomniał mi się ten oto pokaz i stwierdziłam, że mój nieład na głowie w postaci koku mogę tak samo ozdobić opaską. Niby mała rzecz a całkowicie zmienia charakter fryzury.

Wydaje mi się, że zamierzony cel został osiągnięty. 



A Wy jakie fryzury nosicie na panujące upały?
Dodatkowo umieszczam tu wspomniany już wyżej pokaz oraz parę zdjęć mojej nowej, ulubionej fryzury przedstawionej przez modelki.












21 sierpnia 2012

113. PLAGIAT czy tylko inspiracja?

Coś mi się wydaje, że już prawie każdy sklep może sobie nucić: "Plagiat tu, plagiat tam, a ja też swój plagiat mam."

Może nie jestem wybitną znawczynią mody, ale wiem co to jest plagiat lub tak lepiej brzmiące "inspirowanie się" czyimiś pomysłami.
Wiadomo, że od pewnego czasu, wiele sklepów internetowych wpada na wspaniałe i odkrywcze pomysły wyprodukowania jeszcze bardziej wyjątkowych butów. Znaną okradaną marką jest Jeffrey Campbell. Pseudo-Lity i Catwalk'i można znaleźć na DeeZee, StyloweButki, Papilion i innych znanych i trochę mniej znanych sklepach internetowych. Jak dla mnie jest to pospolita KRADZIEŻ pomysłu! Gdyby któryś z tych sklepów ukradł lub zainspirował się pomysłem polskiego, znanego projektanta to wybuchłaby wojna domowa, ale że w Polsce nie ma zbyt dużo projektantów obuwia (lub ja o nich nie słyszałam), to kwitnącym interesem jest tworzenie butów, które oczywiście przez przypadek przypominają znane i droższe projekty.

Jednak to zjawisko jest także rozszerzane na inne bardziej ambitniejsze firmy. Często można zauważyć, że H&M i sklepy z grupy Inditex bardzo inspirują się swoimi ekskluzywnymi znajomymi jak Prada bądź Balmain.
Dzisiaj przeglądałam co ciekawego można znaleźć w ofercie sklepu Bershka (grupa Inditex) i... z czymś skojarzyła mi się ta futurystyczna koturna... No i olśniło mnie! W tamtym roku u jednej blogerki widziałam świetne buty projektu marki Finsk. Jej założycielką jest Finka mieszkająca w Londynie, Julia Lundsten, więc wiadomo skąd taka nazwa firmy.
Zbiegiem okoliczności może być wykonanie obuwia ze skóry i drewna ale już raczej nie charakterystyczne wycięcie koturny tak, aby fragment pięty był bez podparcia.

Dlatego mam takie pytanie co Wy uważacie o takim zapożyczaniu pomysłów? Bo już nie wiem czy tylko mnie się wydaje czy jest tu za dużo tej tak zwanej inspiracji?


Finsk

Bershka



15 sierpnia 2012

112. Kraków po raz enty.


Chyba jestem uzależniona od Krakowa. Poprzednim razem byłam tam w lipcu ale z powodu "olewackiego" stosunku do bloga nie umieściłam tutaj zdjęć (zrobię to może w podsumowaniu wakacji...). Nigdy za to nie odwiedzałam Krakowa w nocy a tym bardziej Kazimierza. 13 i 14 sierpnia to chyba najbardziej udane dni w te wakacje. 

Jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Kraków nie jest trudnym miastem. Tam wszystko wydaje się jakieś takie znajome.
A odnowienie znajomości po 4 latach to bardzo dobry pomysł.

Chciałabym polecić Wam takie miejsce jak Pijalnia Wódki i Piwa, typowe bistro z PRL-owskimi gazetami na ścianach zamiast tapety oraz z plakatami propagandowymi i wspaniałym klimatem. 

Jeśli chodzi o to co na sobie miałam, to nic nadzwyczajnego. Zwykły, luźny, rockowy outfit... Jedynym nowym dodatkiem na nadchodzącą dużymi krokami jesień jest torba z H&M, która mieści dosłownie wszystko.


 ramones - House | sweater and bag - H&M | jeans - Stradivarius | scarf - ZARA | sneakers - Converse




3 sierpnia 2012

111. NAKED FACE

Nie bójcie się! Nie jestem naga na tym zdjęciu, po prostu mam na sobie bandeau, które idealnie sprawdza się w takie upały.

Ale dzisiejszy wpis nie będzie o tym co noszę jak nie chce mi się żyć z powodu upałów ale o tym, że ostatnimi czasy nie mam ochoty na ukrywanie twarzy pod makijażem, co dla większości nosi miano "podkreślanie swojej urody".

Nie wiem kto w ogóle wymyślił takie kłamstwo...

Będąc uczennicą na kierunku stylizacji i wizażu wielokrotnie byłam ocenia z dziewczynami za to jak wyglądamy. Czy nasz makijaż jest odpowiedni do okazji i stroju a przede wszystkim do naszego typu urody. A skąd wzięły się te ramy dotyczące wyglądu? I dlaczego ktoś wie lepiej od nas w jakim makijażu jest nam lepiej?

Ja jestem osobą dla której jest to trochę marnowanie czasu i pieniędzy. Ale przede wszystkim to szkoda skory. Bo po co ją tak męczyć "tonami tapety"? Obecnie wszędzie mówi się, że nowoczesne kosmetyki są tak dobre dla naszej cery, że nic tylko się malować.

Często kobiety mówią, że podkreślają swoje atuty takie jak: pełne usta, wystające kości policzkowe lub głębokie spojrzenie w przecudnych oczach. Aaaa! i żeby nie było to robią to po to aby spodobać się swojemu "Księciu z bajki". A prawda jest taka, że ten cały makijaż jest po to aby pokazać innej babie, że to "ja jestem ładniejsza od Ciebie!"

Ogólnie my jako kobiety jesteśmy wrednymi istotami i nienawidzimy jak jakaś "szmata" wygląda lepiej od nas. Dlatego uzależniamy się od kosmetyków nakładając po kolei bazy, korektory, podkłady, pudry, brązy, róże, rozświetlacze i inne substancje chemiczne.

I błagam Was moje drogie nie wmawiajcie sobie, że nowoczesne specyfiki nie zatykają naszej skóry. Bo zatykają (może nie tak bardzo jak te 20 lat temu) i powodują, że w wieku 50 lat nasza skóra będzie miała strukturę kartki papieru ale pogryzionej przez szczeniaki (pognieciona, z odpadającymi kawałkami i lepiąca się).

Wiem, że bez makijażu czasami nie da się funkcjonować, bo wymagają od nas tego szefowie. Ale róbcie sobie detoksy skóry twarzy. Olejcie te całe mazidła na parę dni jak macie okazję a zobaczycie, że Wasi faceci od razu zauważą w Was te naturalne piękno.