26 grudnia 2012

134. Bez świątecznego przytupu


"Święta, święta i po świętach..." (wreszcie) chciałoby się krzyknąć! Specjalnie nie umieszczałam tutaj świątecznych życzeń z słodkimi zdjęciami przedstawiającymi przygotowania składające się z przesiadywania w kuchni lub pakowania wymyślnie prezentów.

Cały tydzień przedświąteczny właściwie przepracowałam... Tak pracuję dodatkowo! Nie chwaliłam się tym na blogu, ponieważ nie chciałam zapeszać jak zazwyczaj było z poprzednimi etatami. Ale skoro już minął prawie miesiąc to mogę przynajmniej o tym wspomnieć. Właściwie ciesze się, że już jest po świętach, bo jutro idę do pracy i tam mogę być w stu procentach sobą.

A w poniedziałek odbędzie się pożegnanie roku 2012 co dla mnie będzie czymś całkowicie nowym, gdyż wybieram się na Zabawę Sylwestrową a przyznam się, że nigdy nie byłam na takiej zorganizowanej imprezie. Jakoś się tym nie jarałam i prawie każdy Sylwester wyglądał tak samo: piżama + łóżko + TV. Ale niech będzie! Zobaczę co takiego jest w świętowaniu tego, że jest się rok starszym.


Ale, żeby nie było smętnie to także pochwale się tym co w tym roku dostałam pod choinkę:
1. Kalendarz na rok 2013, który w nadchodzącym roku bardzo mi się przyda ze względu na moje zabieganie związane z pracą, szkołą i praktykami.
2. Przepisy nie za trudne i w sam raz na doskonalenie zabaw w kuchni pod nieobecnością rodziców w domu.
3. Książka Agnieszki Chylińskiej, która schodzi z półek jak ciepłe bułeczki i także trafiła do mnie. Może i jest dla dzieci ale ja też jakby nie było jestem dużą dziewczynką;)

W ogóle ludzie zazwyczaj robią sobie postanowienia na Nowy Rok i ja także zrobiłam swoją listę tego co chce zrobić, ale troszkę inaczej... Bo moja lista nie zawiera w sobie punktów typu "schudnę 10 kg" lecz jest to zbiór tytułów książek, które mam ochotę nabyć i jakby nie było także przeczytać. Oj, troszkę tego jest;)





10 grudnia 2012

133. bezSzałowa stylizacja i codzienny miszmasz

Ach! Ta zima zaczyna robić się już męcząca... Zimno, światło obijające się od śniegu powoduje, że nałogowo wpadam na ludzi a na dodatek brak mi okazji i fotografa do zdjęć.

Poniższe zdjęcie przedstawia, że żyję i mam się chyba w miarę dobrze, a moje (jak dla mnie dalej za krótkie) włosy odżyły i powoli rosną.

Wiem, że sceneria zdjęcia nie jest zaskakująco oryginalna ale jakoś wypada pokazać co noszę w taką mroźną porę roku. U mnie głównym punktem jest kożuch, który rok temu sprezentowali mi rodzice widząc, że zima nie jest moją przyjaciółką;)

Reszta zbytnio szałowa nie jest. To co lubię, to co było a w tym moja genialna czapka pochodząca chyba z magazynu ochrony!


Aaaaa! Ostatnio zamarzyłam mieć twarz gładką jak pupcia niemowlaka i powoli idę w tym kierunku. Troszeczkę szarpnęłam się na peeling firmy Sephora i powiem Wam, że po pierwszym użyciu czuć że jest lepiej. Dzisiaj, natomiast swój pierwszy raz będę mieć z błotną maseczką z Avon, którą wcisła mi koleżanka w promocyjnej cenie (tak wiem czasami jestem zbyt podatna na okazje...).


A u Zuzi dalej bezstresowo i przyjemnie. Teraz osiągnęła wyższy poziom Panowania nad Światem i spogląda na cała moją rodzinę z wysokości drzwi.


oj jak ja bym chciała utrzymywać taką równowagę


Pozdrawiam i ubierajcie się ciepło, żeby później nie wydawać pieniędzy na prochy i inne placebo;)